Misie na mapie Wielkiego Świata


View Misie na mapie Świata in a larger map

22.02.2017

symbole Sri Lanki

dostaliśmy kolejną pocztówkę od naszego przedstawiciela na Sri Lance! pozdrowienia z widokiem na Parku Narodowego Horton Plains w środkowej części wyspy przesłał miś Bunty.

Horton Plains National Park, Sri Lanka
Park Narodowy Równin Hortona to jeden z 26 parków narodowych na Sri Lance. (w pięć razy większej Polsce mamy 23 parki). park z pocztówki jest domem dla wielu endemicznych gatunków roślin i zwierząt, a przede wszystkim dla ptaków. a jego największymi atrakcjami są 20 metrowe wodospady Baker's Falls oraz przepaść zwana Końcem Świata.

każdy kraj ma mniej lub bardziej znane symbole narodowe. hymn, flaga, godło, język dla nas to za mało, dlatego chcielibyśmy Wam przybliżyć niektóre i niekoniecznie oficjalne lankijskie skojarzenia... o słoniach, herbacie i paru innych wspominaliśmy w poprzednim poście (TUTAJ).
na pocztówce jest widoczny kur cejloński (Gallus lafayettii) będący symbolem narodowym Sri Lanki. a wiedzieliście, że kwiat lotosu błękitnego (nymphaea nouchali) też nim jest? lokalnie nazywany jest "na". podobno kiedy zmarł Budda, w miejscach w które odwiedził w swoim życiu, wyrosły kwiaty lotosu. drzewo żelazne, największy motyl na wyspie oraz błękitny szafir to kolejne symbole narodowe Sri Lanki. poza tym sportem narodowym lankijczyków jest siatkówka? pół Misiolandii się zastanawia dlaczego nie krykiet?! a Miś Bunty zapewnia, że jednak ulubionym sportem mieszkańców wyspy jest "elle" czyli gra z użyciem kija i piłki...

no, na razie to tyle o Sri Lance!

8.02.2017

Gi-Gi i jej piękna wyspa

czytaliśmy dosyć dawno temu o pewnym profesorze z chińskiego uniwersytetu bodajże w Syczuanie, u którego za spóźnienie się na zajęcia trzeba wykaligrafować 1000 razy znak "biang", najbardziej złożony znak pisma chińskiego. jego napisanie wymaga 57 pociągnięć pędzlem. a jak się to robi zobaczycie TUTAJ. przypomniało nam się to gdy poznaliśmy imię Misia, którego pod koniec 2016 roku wysłaliśmy w daleką podróż...

nowy Miś Podróżnik nosi egzotyczne imię zapisane chińskimi znakami. (strasznie się cieszymy, bo było to na naszej liście marzeń już od dawna). 黃吉吉, (Gi-gi, Huang)


z Misiolandii do nowego domu Miś podróżował tylko 9 dni! a gdzie jest teraz? na wyspie na Oceanie Spokojnym odkrytej w 1517 roku przez Portugalczyków płynących do Japonii. ta wyspa to Tajwan (z portugalskiego Ilha Formosa czyli piękna wyspa)!

cudownie, prawda? i strasznie chcielibyśmy Wam opowiedzieć o wszystkich ciekawych miejscach smakach i zapachach "from Taiwan", a nawet o tych "made in Taiwan", ale opiekun naszej mulinowej Gi-Gi zapomniał o wysłaniu obiecanych zdjęć.

jest nam smutno, a nawet bardziej niż smutno. bo przecież w zakładce instrukcja obsługi (po polsku i angielsku) jest jasno i wyraźnie napisane o co prosimy i co dzieje się gdy nie spełni się obietnic złożonych Mulinowym Misiom.

nie jesteśmy naiwni i wiemy, że takie sytuacje się zdarzać będą, bo przecież już się zdarzyły nie raz.. i pomimo rozczarowania jakie czujemy, wciąż ufamy, że są osoby, który naprawdę chcą pokazać nam kawałek swojego świata.

pozdrawiamy wszystkich prawdziwych przyjaciół Mulinowych Misiów! pamiętajcie, że nawet maleńki kawałek waszego czasu poświęcony na zrobienie zdjęcia z którym z nas albo wysłana pocztówka jest dla nas (a zwłaszcza dla Ani) dowodem, że Misiolandia ma sens.

2.02.2017

miś Bordo i zima w Zakopanem

kojarzycie Dzień Świstaka (Groundhog Day)? to coroczne amerykańskie święto obchodzone drugiego dnia lutego. według tradycji z nim związanej Phil - słynny świstak synoptyk z miasta o nazwie Punxsutawney w stanie Pensylwania - wabiony, wychodzi ze swojej nory i przepowiada pogodę dla całej Ameryki. w tym roku Phil zobaczył swój cień, co zwiastuje jeszcze sześć tygodni zimy... no, ale 2 lutego to także Dzień Niedźwiedzia! podobno tego dnia hibernujący niedźwiedź ma w zwyczaju przewracać się na drugi bok i jest to znak, że zmiana pór roku jest coraz bliżej... ale zostawmy to całe gdybanie o pogodzie. 

korzystając z zimy, nasz nowy Miś Podróżnik o imieniu Bordo, wpadł na chwilę z wizytą do Zakopanego - czyli do zimowej stolicy Polski, ale nie po to by spacerować po zakopiańskich Krupówkach, o nie...



skoro Bordo omijał Krupówki, to gdzie był i co widział?


Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza, Zakopane
skocznia narciarska - Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza - to bardzo dobrze znane miejsce wszystkich fanów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. niestety żadne zawody nie odbywało się tego dnia na skoczni, za to pod Wielką Krokwią całkiem interesujące śniegowe zamieszanie czekało na naszego mulinowego podróżnika...  

z widokiem na zamkową wieżę

Bordo odwiedził Tatrzański Zamek Lodowy. ta śniegowa atrakcja oprócz wieżyczek zachwyca kilkoma płaskorzeźbami. 



przed wejściem do zamku można obejrzeć pokazy kowalstwa artystycznego i zaopatrzyć się np. w podkowę na szczęście. a sam zamek można opuścić ślizgiem! o tak, w pontonie sunąc lodową rynną. w sąsiedztwie lodowej budowli są także tory saneczkowe z przeszkodami i tunelami.

z wieży zamku roztacza się piękny widok na skocznię i okolicę, w tym na wyciągi narciarskie, trasy biegowe, Giewont i las reglowy Tatrzańskiego Parku Narodowego.



można też podglądać ludzi błądzących w lodowym labiryncie, o wymiarach 60 na 15 metrów i ścianach do 2,5 metra wysokości. 


żeby zobaczyć zamek lodowy i labirynt w całej okazałości wpadnijcie do Zakopanego, zanim roztopią je wiosenne temperatury :)

Zamek Lodowy w Zakopanem
źródło zdjęcia